Najnowsze opinie pracowników, klientów i kandydatów do pracy o VIDIS SA w Bielany Wrocławskie. Czytam te opinie od kilku lat i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dużo jest nie tak. Co do samej firmy, zgadzam się z negatywnymi opiniami. Wszystko o atmosferze jest prawdą i nie przykryją tego grille, lody, ciasteczka i pączusie.
Bezpieczne miejsce pracy – miejsce, w którym chcemy być https://blizejsiebie.info 14 Przyjrzyj się tym zagadnieniom: jeśli zdarzy mi się popełnić w pracy błąd, ludzie z zespołu nie
050E. Gdy sięgnę pamięcią do gimnazjum czy liceum, widzę wypełnioną po brzegi szmatkami szafę i odwieczny problem "nie mam się w co ubrać". Paradoks? Możliwe, ale na pewno znany większości z Was. Kwestia minimalizmu w szafie i dokonywania słusznych wyborów zakupowych to kwestia na inny post, ale dziś zajmiemy się czymś, co znacznie ulepsza naszą szafę i usprawnia proces porannego wyboru stroju. Dziś bowiem wyjątkowo nie o urodzie, a o... uniformie! Czym jest uniform? To nasz własny zestaw ciuchów, który jest prosty i uniwersalny oraz pasuje do większości czynności, jakimi zajmujemy się na co dzień. Nie wymaga specjalnych dodatków ani przygotowania, ale za to czujemy się w nim w 100% dobrze i wiemy, że wyglądamy w nim również dobrze. Nie chodzi o konkretne rzeczy, ale raczej kategorie rzeczy, z jakich do stworzymy. Uniform powinien być złożony z rzeczy w dobrym stanie i dobrej jakości, zawsze gotowych do zarzucenia na siebie w pięć minut i wyjścia z domu z dobrym humorem, zamiast z niedopasowanymi do siebie ubraniami. :) Powinien być również całkowicie dopasowany do nas samych. Mój uniform Obecnie od dłuższego już czasu składa się on z kilku podstawowych rzeczy: tshirtu (biały, w paski lub szary), dżinsowego, klasycznego dołu w zależności od pory roku i pogody, skórzanej ramoneski lub prostego, rozpinanego swetra, wygodnych butów na co dzień (w zależności od pory roku czy okazji - baleriny, sandałki, Conversy lub zimą czarne botki płaskie lub na słupku) oraz prostej torebki i prostych, złotych dodatków (zegarek, delikatny naszyjnik, małe kolczyki). Jak widać bazuje on raczej na klasykach, jednak ich takie a nie inne połączenie pasuje do mnie najbardziej. Mój uniform w wersji na chłodniejsze dni widzicie na zdjęciu powyżej. W mojej szafie nigdy nie brakuje tshirtów - gładkich, szarych i białych oraz tych w biało-granatowe lub biało-czarne paski. Dżinsy są zazwyczaj albo ciemno-granatowe albo czarne, za to obecnie ulubiona ramoneska to ta ze Stradivariusa, która zastąpiła w tamtym roku poprzednią, z Cubusa :) Buty w moim uniformie to albo trampki (na 99% Converse, na zdjęciu akurat całkiem nowa para na nowy sezon :)) albo czarne baleriny czy proste sandałki. Skórzaną torebkę ze zdjęcia kupiłam dawno temu w SH i szczerze ją uwielbiam. Szukam od dawna nowej wersji, ale nigdzie nie umiem znaleźć torebki w podobnym rozmiarze i podobnej jakości. W wersji letniej jest podobnie, tylko zmienia się oczywiście długość dołu no i to, co zarzucam na siebie. W ramoneskach i prostych kardiganach chodzę praktycznie cały rok nie licząc zimy. Zawsze staram się, aby w mojej szafie nie zabrakło żadnego elementu mojego uniformu, więc gdy tylko zaczynam odczuwać deficyt prostych tshirtów czy ciemnych dżinsów, od razu wybieram się na zakupy po nowe. Moje ulubione sklepy jeśli chodzi o spodnie to Stradivarius i Pull&Bear, ponieważ mój rozmiar zawsze leży na mnie idealnie i jeszcze żadna para nie rozciągnęła mi się tak szybko, jak np. większość dżinsów z Zary czy H&M. Tshirty kupuję najczęściej w Stradivariusie, Mango lub C&A - w tym ostatnim sklepie łatwo znaleźć dobre składowo proste koszulki w dobrej cenie, np. 12,90. Kardigany ze świetnym składem (kaszmirowe, wełniane) można znaleźć za grosze w SH! Lubię też te z H&M, o ile nie są z samego akrylu :) Dlaczego warto mieć swój? Wypracowanie mojego uniformu zajęło mi dużo czasu, a wynikało to z tego, że jako nastolatka nie do końca wiedziałam co tak w ogóle mi się podoba. Krążyłam między kokardkami po koszule w kratę, od leginsów po niepasujące do mnie słodkie sukienki. Posiadanie własnego uniformu jest moim zdaniem bardzo istotne z dwóch głównych powodów: 1. Uniform eliminuje dni, w czasie których zakładamy na siebie w pośpiechu byle co i źle czujemy się przez cały dzień. 2. Wyznacza w pewien sposób styl, za którym warto podążać - najczęściej uniform jest automatycznie instynktowym wyznacznikiem naszego stylu i rzeczy, które podobają nam się najbardziej. Jeśli nie macie jeszcze swojego uniformu, koniecznie spróbujcie go wypracować. Pomaga w tym spisanie sobie na kartce rzeczy, które lubicie nosić lub dodanie odpowiadających Wam strojów do tablicy np. na Pintereście, a później przejrzenie jej w poszukiwaniu wspólnych cech. Możecie też wpaść na jedną z moich tablic. :) Oczywiście, Wasz uniform może wyglądać zupełnie inaczej niż mój. Dla przykładu, jeśli na co dzień pracujecie w biurze lub w korporacji, Waszym uniformem może być biała koszula, czarne spodnie czy spódnica ołówkowa i szpilki. Jeśli śmigacie z dziećmi, ramoneskę może zastąpić szara bluza itd. Wszystko zależy od Was :)* Mam nadzieję, że podobała Wam się ta odmiana od tematów urodowych. Planuję dla Was również post o "uniformie" w makijażu do stworzenia w 5 minut. Dajcie mi koniecznie znać czy macie swój uniform a jeśli tak, to jak on wygląda!
Kolorowa odzież weterynaryjna we wzory stanowi ciekawą odskocznię od tradycyjnych uniformów, a na dodatek gwarantuje wygodę i komfort pracy podczas całego dyżur. Czy jest praktyczna? Przetestowaliśmy, jak bluza weterynaryjna CLCL sprawdza się w codziennej pracy lekarza weterynarii! Bluzy medyczne weterynaryjne są wygodnym codziennym strojem do pracy w gabinecie. Zapewniają swobodę ruchów podczas zabiegów wykonywanych zwierzętom oraz chronią codzienne ubrania przed zniszczeniem. Dzięki nim zadbasz też o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich – przebierając się przed rozpoczęciem dyżuru, unikniesz ryzyka przeniesienia szkodliwych bakterii do domu. Kolorowy uniform do pracy – dlaczego warto go mieć? Minęły już czasy, w których bluza weterynaryjna musiała być stonowana kolorystycznie, aby symbolizować autorytet lekarza czy pracownika medycznego. Dziś poprzez ubranie możesz w pełni wyrazić siebie nawet w pracy, co jest wręcz mile widziane przez właścicieli Twoich pacjentów. Dzięki kolorowym wzorom na uniformie masz szansę pokazać swoje zamiłowanie do opieki nad zwierzętami, a przy tym czuć się komfortowo. Przekonaj się, że warto pracować w kolorowych bluzach CLCL. W ofercie marki dostępne są przede wszystkim damskie modele bluz, których fasony zostały przygotowane przez specjalistów. Odznaczają się oryginalnym wzorem i jakością. Poznaj ich właściwości, dowiedz się, jaką przewagę nad jednokolorowym uniformem mają bluzy weterynaryjne we wzory i przeczytaj, jak te ubrania do pracy ze zwierzętami sprawdzają się w praktyce. Bluza weterynaryjna we wzory – poznaj jej właściwości! Szukając uniformu do gabinetu weterynaryjnego, zwróć uwagę na elastyczność materiału, jego odporność na uszkodzenia i wytrzymałość. Ważny jest też fason oraz sposób, w jaki odprowadzana jest wilgoć. Czy odzież medyczna dla weterynarzy marki CLCL sprosta wymaganiom? Kolekcja Zoe & Chloe Bluza weterynaryjna z kolekcji Zoe & Chloe stworzona została w 100% z bawełny, której gramatura zapobiega spieraniu się kolorów, a także rozciąganiu i kurczeniu ubrania po praniu. Materiał jest bardzo delikatny dla skóry i przyjemnie nosi się go przez cały dzień pracy. Ta bluza weterynaryjna damska została zaprojektowana tak, aby podkreślać sylwetkę jej właścicielki. W modelu tym znajdziesz dwie duże kieszenie, z których nie wypadną Ci żadne akcesoria. Kolorowy wzór w jamniki to propozycja szczególnie dla tych lekarzy, którzy prywatnie i zawodowo uwielbiają psiaki. Kolekcji 4-Stretch Stonowane bluzy weterynaryjne we wzory sprawdzają się także poza małymi gabinetami – w większych lecznicach czy szpitalach dla zwierząt. Szeroki wybór atrakcyjnych motywów w spokojnych barwach znajdziesz w kolekcji 4-Stretch. Uniformy z tej serii stworzone są w całości z poliestru, co przekłada się na wysoką funkcjonalność materiału. Jego włókna ułożone są w taki sposób, aby odpowiednio się naciągały i nie krępowały ruchów. To czyni je wygodnymi zarówno w czasie badania bardzo ruchliwego pacjenta, jak i podczas wykonywania zabiegów wymagających precyzji. Bluzy dobrze odprowadzają pot i pomagają zachować świeżość przez cały dzień. Dodatkowo są łatwe w czyszczeniu (nie przywiera do nich sierść), szybko wysychają po praniu i nie wymagają prasowania. Zostały zaprojektowane specjalnie z myślą o weterynarzach. Dwie kieszenie z przodu są pojemne i głębokie. W jednej z nich znajdziesz dodatkową siateczkową komorę, a w drugiej przegrodę podzieloną na trzy części, która pomoże Ci uporządkować przybory. Dodatkowa pętelka przyda się do zawieszenia identyfikatora. Bluza weterynaryjna damska z kolekcji 4-Stretch dobrze dopasowuje się do każdej sylwetki. Dzięki trwałym szwom i dodatkowym przeszyciom jest bardzo wytrzymała. Do wyboru masz motywy ze zwierzakami, motylami czy śladami łap. Dlaczego warto wybrać bluzę we wzory zamiast zwykłej gładkiej? Gabinet weterynaryjny to wyjątkowe miejsce, w którym o stanie pacjenta dużo musisz się dowiedzieć od jego właściciela, często bardzo zestresowanego zdrowiem swojego pupila. Wzorzysta, kolorowa bluza weterynaryjna (męska lub damska) zamiast zielonego kitla to dobry sposób na szybkie rozładowanie jego napięcia, stresu i lęków. Dzięki barwnej garderobie łatwo wzbudzisz zaufanie, skrócisz dystans oraz przekonasz do siebie właściciela chorego pupila, który poczuje, że jego zwierzak trafił w dobre ręce. Jakie jeszcze korzyści przemawiają za wyborem wzorzystego uniformu? Twoja pasja widziana będzie już na pierwszy rzut oka. Kolorowy uniform zakupiony dla wszystkich weterynarzy z placówki pomoże Ci stworzyć jednolity i przyjazny wizerunek personelu. Bluza weterynaryjna męska i damska dla lekarzy pomoże właścicielom zwierząt z łatwością zlokalizować medyków, co okaże się szczególnie przydatne w dużej przychodni czy szpitalu. Bluzy medyczne weterynaryjne są wygodne, funkcjonalne, dopasowane do sylwetki i wyglądają równie profesjonalnie, co jednokolorowe zestawy. Co ważne, nie utrudniają ruchów. Wzorzyste tkaniny kryją lekkie zabrudzenia i niewielki plamy. Są też łatwe w utrzymaniu czystości z uwagi na swój wyjątkowy materiał. Profesjonalna odzież wpływa na zadowolenie klientów, a ono z kolei na renomę gabinetu. Przeczytaj także: Odzież medyczna dla wymagających, czyli kilka słów o kolekcji 4-stretch Jak nasze bluzy sprawują się w praktyce? Wygodne, wyróżniające się, funkcjonalne – to najczęstsze opinie o bluzach weterynaryjnych CLCL. Ogromna jest też fala komplementów, które lekarze słyszą na temat swojego wyglądu od współpracowników i właścicieli pacjentów przychodni. Jak wzorzyste bluzy sprawdzają się w praktyce? Swoją opinią podzieliła się pani Ania, pielęgniarka z wrocławskiej przychodni weterynaryjnej. Recenzentka pierwszą kolorową bluzę weterynaryjną kupiła pół roku temu. Jakość materiału i wygoda pracy w tym ubraniu sprawiły, że kolekcja pani Ani regularnie powiększa się. Jak podkreśla pani Ania, po wielu praniach wzorzysta bluza wygląda tak samo jak w dniu, w którym wyciągnęła ją z paczki. Po upływie 6 miesięcy dalej jest miękka w dotyku, zachowuje swój fason i wciąż ma atrakcyjne, żywe kolory. Pani Ania na co dzień troskliwie zajmuje się pacjentami w swojej przychodni – przycina zwierzakom pazury, pobiera krew, zmienia opatrunki i asystuje podczas operacji. W bluzie CLCL docenia pełną swobodę ruchów podczas wypełniania swoich obowiązków. Dzieląc się opinią, zaznaczyła też, że ubranie nosi się niczym drugą skórę – materiał delikatnie otula ciało, dzięki czemu zapomniała o problemie przywierania tkaniny w ciepłe dni. Pielęgniarka zauważyła też, że gdy zaczęła nosić bluzę we wzory, zmieniło się podejście właścicieli zwierzaków. – Zawsze pozostawiają swoich pupili bardzo przejęci. Teraz widzę, że spoglądając na mnie i mój ubiór, oddychają z ulgą. Widzą, że oddają swojego przyjaciela w ręce troskliwej osoby, która doskonale się nim zaopiekuje, a nie oficjalnego, zdystansowanego pracownika medycznego – komentuje pani Ania. Od pani Marty otrzymaliśmy zaś takie zdjęcie w bluzie weterynaryjnej we wzory CLCL: Przeczytaj także: Bluzy medyczne we wzorki kolekcji Zoe&Chloe Sprawdź, czy Ci to pasuje! Kolorowa bluza weterynaryjna CLCL jest skrojona na miarę potrzeb pracowników gabinetów weterynaryjnych. To produkt funkcjonalny, elastyczny, wytrzymały i odporny na uszkodzenia, który podkreśla sylwetkę właściciela, a jednocześnie pozostawia swobodę ruchów podczas pracy ze zwierzęciem. Wzorzyste motywy bluz CLCL to ich wielki atut. Pozwalają uzewnętrznić swoją miłość do opieki nad zwierzętami, wyróżniają pracowników zespołu i są dobrą identyfikacją placówki. Mają też pozytywny wpływ na psychikę właścicieli zwierząt, których nie odstrasza oficjalny medyczny ubiór – czują się bezpieczniej oraz bardziej ufają wskazaniom i decyzjom lekarskim. Sympatyczny, wesoły motyw ze zwierzętami wpadł Ci w oko? Sprawdź ofertę bluz weterynaryjnych CLCL, znajdź swój rozmiar i spraw sobie do pracy ubiór, który będzie wyrazem Twojej pasji do weterynarii.
Dress code to pewien kanon stroju, który wyznacza wyraźne reguły i zasady ubioru służbowego. Jako zjawisko stanowi w Polsce pewne novum i jeszcze ewoluuje. Nie znaczy to jednak, że reguły stały się luźniejsze, wręcz przeciwnie. Ponieważ uczymy się, że zasady ubioru do pracy są niezwykle ważne, to „regulamin” stawia coraz surowsze warunki. Etykieta ubioru to stosowanie skromnej garderoby. Jak powiedział kiedyś pewien mądry człowiek: „Orły są szare, a papugi pstrokate”. Zatem to, co nosimy do pracy powinno być proste i schludne, tak by na pierwszy plan wysunąć twarz. Wybór zawsze zależy od stanowiska pracy. Parę ciekawych propozycji znanych marek, z lekką domieszką luzu: Ubiór może poprawiać kontakt z ludźmi, ale przede wszystkim określa naszą wiarygodność i ma wielki wpływ na ocenę pracownika przez szefów. Badania psychologiczne dowodzą, że na innych patrzymy przez pryzmat urody, elegancji, stylu bycia, tonu głosu i sposobu wypowiedzi. Pierwsze wrażenie to ponad połowa sukcesu. Kandydaci do etatów często nie zdają sobie sprawy jak wiele informacji można przekazać wyglądem. Ogólne wrażenie jakie odnosi się patrząc na kadry polskich urzędów jest takie, że w większych miastach widać pozytywne zmiany w tym zakresie, pracownicy coraz częściej zdają sobie sprawę z rangi ubioru. W średnich i małych miastach zmiany te następują wolniej, wiedza o dress code nie jest rozpowszechniona. Najgorsze uchybienia przeciwko zasadom ubioru w urzędach widać podczas upałów. Panie chodzą w bluzkach jak od komunii, często z gołymi pachami, pokazują za dużo ciała (głębokie dekolty, kuse spódnice i prześwitujące materiały). Często można spotkać się też z nadmiarem biżuterii i dodatków. U panów sytuacja też nie napawa optymizmem. Sprane i kolorowe podkoszulki, sandały, rozpięte kołnierzyki lub poluzowane krawaty – to widok kojarzący się z niedbalstwem i budzący brak zaufania. Gdy jesteś szefem lub ważną bizneswoman i zależy ci na profesjonalnym wyglądzie możesz wybrać: Dobór stroju zależy od wymogów pracodawcy i stanowiska. Jest też wyrazem szacunku do przełożonych, wykonywanej pracy i interesantów. Urzędy wychodząc naprzeciw oczekiwaniom petentów i chcąc ułatwić swoim pracownikom nienaganny wygląd czasami odgórnie narzucają pewien rodzaj mundurka. Jednak nie zawsze jest to dobre rozwiązanie, gdyż każdy z nas posiada inny wygląd, figurę i typ kolorystyczny. Pracownicy powinni być wizytówką firmy w której pracują, a jeśli źle będą wyglądać w ubraniach, które noszą, to skutek będzie odwrotny do zamierzonego. Dlatego jest to także zadanie dla stylisty, by razem z szefem poprzez dobór odpowiedniej garderoby stworzyć spójny i budzący zaufanie wizerunek firmy. Ubieramy się również w zależności od prestiżu miejsca, w którym pracujemy. Styl ubierania się powinien być adekwatny do zajmowanego stanowiska. W czasach w jakich żyjemy kultura osobista jest bardzo ważna, dlatego sami od siebie powinniśmy wymagać by wiedzieć jak wypada się nosić na różne okazje. Zasadą dobrego smaku jest głównie minimalizm, ale także dopasowanie garderoby do wydarzeń, które są przewidziane w danym dniu pracy („zwykły dzień”, reprezentowanie urzędu w delegacji, uroczystość). To rodzaj i miejsce naszej pracy decyduje o tym, co wypada, a czego nie wypada nosić oraz to z kim kontaktujemy się w pracy na co dzień. Pod uwagę powinniśmy brać branżę firmy, cele jakie planuje osiągnąć i wizerunek jaki chce stworzyć. Nieodpowiednim ubiorem możemy kogoś obrazić, a ubierać się dowolnie wypada tylko wtedy jeżeli jesteśmy związani z artystycznymi zawodami. Chociaż w naszym stroju może pojawić się jeden drobny ciekawy akcent, nikt nie chce aby jego pracownicy wyglądali ponuro. Tutaj jednak trzeba mieć niezwykłe wyczucie, ponieważ granica miedzy tym na co jeszcze możemy sobie pozwolić, a tym co jest niewskazane, jest bardzo płynna. Może więc od razu lepiej z czegoś zrezygnować, szczególnie wtedy jeśli nie jesteśmy pewni czy dane akcesoria mody będą odpowiednio rozumiane. Coś stylowego i odpowiedniego dla panów to klasyka lub sportowa elegancja (nie mylić z krótkimi spodenkami): Na pewno są niewielkie różnice pomiędzy strojem odpowiednim dla pracowników z „back office” i „front office”. Ci schowani przed wzrokiem petentów mogą sobie pozwolić na troszkę więcej, np. na zdjęcie marynarki/ żakietu. Jednak to też zależy jak ważne zajmujemy stanowisko i od tego w jakim towarzystwie się obracamy, z kim rozmawiamy, kto jest naszym klientem, petentem. Do biura nie zakładamy koszulek na ramiączkach, nie wypada. Jeśli kobieta jest na odpowiedzialnym stanowisku, to zawsze powinna nosić cienkie rajstopy i buty zakrywające palce i piętę. Panie mogą zastąpić kostium wieloma elementami, eleganckim sweterkiem, fasonem bluzy sportowej, ale wykonanym np. z jedwabnej nitki, a do tego dobre klasyczne spodnie lub spódnica do kolan. Jeśli przy siadaniu spódnica znacznie unosi się do góry, to będzie wyglądać niestosownie i jest nieproporcjonalna do figury. Jeśli osoba stanie wyprostowana z wyciągniętymi rękami i środkowy palec nie dotyka do brzegu spódnicy, tzn. że jest ona za krótka w stosunku do wzrostu. Kobiety mogą założyć jednorazowo dwa elementy biżuterii, choćby dwa delikatne pierścionki, albo subtelną broszkę i bransoletę. Pomówmy o ogólnie przyjętych zasadach stroju dla urzędników. Nie zawsze wymagany jest garnitur dla mężczyzn i kostium dla kobiet. Panowie mogą pozwolić sobie na różne fasony i materiały u spodni oraz koszule bez krawata, a nawet koszuli na krótki rękaw. Na lato i upał dobre są jasne kolory, lepiej zrezygnować z wielobarwnych koszul i bluzek, ale jeśli osoba piastuje wysokie stanowisko, to niestety nawet w upalny dzień musi występować w klasycznym ciemnym garniturze. Nieelegancko prezentuje się rozpięta pod krawatem koszula. W pewnych sytuacjach dopuszcza się jednak rozpięcie guzika od kołnierzyka, a nawet zdjęcie krawatu, np. podczas lunchu lub długiego spotkania. W tym drugim przypadku trzeba jednak pamiętać, że można to zrobić tylko w towarzystwie osób reprezentujących tą samą hierarchię. A jeśli w spotkaniu uczestniczy szef, to marynarkę można zdjąć dopiero po tym, jak przełożony odłoży ją na wieszak. Wszystkie części garderoby powinny być świeże i odprasowane, a dodatki starannie dobrane. Im mniej barw i szczegółów w ubiorze, tym lepiej. Upał i lato nie zwalnia od "dyscypliny". Ogólnie sumując odzież powinna być elegancka, konserwatywna, skromna i dobra jakościowo. Brummel zwykł mawiać, że prawdziwa elegancja polega na tym, że jest niezauważalna. Zawsze warto szukać swojego własnego stylu, ale tak by nie przekroczyć dobrego smaku i zasad dobrego wychowania. W tej chwili nowoczesna elegancja podąża za modą, znajduje środek między kanonami biurowej etykiety a tym co oryginalne, pomysłowe. Kolor stroju jest sygnałem komunikacji interpersonalnej. W skrócie: ciemne stonowane kolory – budują prestiż i kojarzą się z powagą, metaliczne – przepych i bogactwo, jaskrawe, żywe – dynamizm i aktywność, nowoczesność, kolory pastelowe – finezję i delikatność. Kolor niebieski wzbudza zaufanie, dlatego często ubiera się tak prezenterów telewizyjnych, osoby pracujące w handlu bezpośrednim i na odpowiedzialnych stanowiskach. Barwy jakie wybieramy powinny pozostawać w harmonii z naszym typem urody i być zgodne z polityką firmy. Ciekawym zabiegiem jest umieszczenie w naszym stroju jakiegoś delikatnego czerwonego akcentu, który będzie dyscyplinował uwagę słuchacza, np. małej broszki w przypadku pań. Nie stosujmy więcej niż dwóch, trzech kolorów naraz. Pamiętajmy o stonowanej kolorystyce i delikatnych wzorach oraz o możliwościach naszej sylwetki. Kolory godne polecenia to: szary, ciemny brąz, gorzka czekolada, waniliowy, błękit, czarny stosowany z umiarem, beże, bordo, ciemna zieleń i większość pasteli. Najkorzystniejsze fasony to te najprostsze. Paniom z obfitym biustem polecam dekolty w serek, a na duży brzuszek żakiety na jeden guzik i do tego na dole okrągłe poły. Panom doradzę dobre gatunkowo garnitury, przy czym pamiętać należy zasadę, że garnitur występuje jako najciemniejsza część, krawat jaśniejszy, koszula najjaśniejsza, ale w spotkaniach z klientami, raczej nie biała. Jeśli ktoś jest posiadaczem większych rozmiarów wcale nie musi chować się za czarnym kolorem, który może być nie twarzowy. Lepiej wybrać stonowane odcienie szarości. Kolor szary kojarzony z urzędnikami może mieć wiele odcieni i pasować do różnych typów urody, trzeba tylko poszukać swojej tonacji. W świetle dziennym ciemne kolory oddalają/ zmniejszają, a jasne przybliżają/powiększają. Natomiast odwrotnie jest wieczorem, w sztucznym świetle. Dla osoby o pełnych rozmiarach ważne jest unikanie dwurzędowego zapięcia w przypadku fałdek na brzuchu i apaszki wiązanej na szyi, jeśli jest bardzo krótka. Budowanie wiarygodnego wizerunku to świadomość możliwości własnej figury. Jeśli chodzi o rodzaje garderoby na różne okazje, to przyjęte są również pewne reguły. Panie i panowie w zwykłe piątki mogą pozwolić sobie na sportową elegancję, czyli przełamywanie stroju eleganckiego sportowymi dodatkami. Strój dzienny do godziny to jasny kostium lub garnitur. Strój biurowy i do spotkań z petentami/ klientami do godziny – ciemniejsza kolorystyka stroju i bardziej szykowne dodatki. Krawat dla mężczyzny znaczy tyle, co torebka dla kobiety, jego dobór powinien być zawsze przemyślany. Krawat nie może mieć krzykliwych kolorów i zbyt nachalnych wzorów, musi stanowić integralną część całości. Dodatkowo warto pamiętać o tym, że prawidłowo dobrany oraz zawiązany krawat powinien sięgać do paska u spodni. Garnitur natomiast ma być niedostrzegalny, a koszule dobrane do typów urody. Białej koszuli nie nosimy na co dzień, jest ona zarezerwowana tylko na specjalne okazje. Pojedynczy mankiet powinien wystawać spod rękawa marynarki około jednego centymetra, a podwójny około dwóch centymetrów. Obojętnie jaki fason garnituru jest dobrany, ważne aby pasował do figury i proporcji noszącej go osoby. Można wybrać krój amerykański lub brytyjski, ale fason europejski nadaje się tylko dla panów wysokich i z nadwagą. Minimalizm jest wyróżnikiem stylu urzędnika i biznesmena, ale rangę stanowiska danej osoby możemy poznać po eleganckich dodatkach, takich jak: spinka do krawata, teczka, spinki do mankietów, okulary, pióro, a jeśli możemy sobie na to pozwolić to garnitur i koszula szyta na zamówienie z najlepszych gatunkowo tkanin. Przy okazji sprawy teczki warto nadmienić, że przyjęło się, że jeżeli mamy jakieś spotkanie ze swoimi pracownikami i interesantami z zewnątrz, a wszyscy mają teczki, to osoba bez teczki podejmuje najważniejsze decyzje, jest przełożonym. Jeśli chodzi o stroje dla delegacji to nie zawsze obowiązuje jednolitość, ale jest dobrze widziana. Wszystko zależy od okoliczności. Pracownicy mają wyglądać przede wszystkim klasycznie i elegancko. W krajach Europy Zachodniej profesjonalne doradztwo w zakresie kreowania wizerunku od wielu lat jest normą, natomiast u nas uznawane jest jeszcze za luksus, a nie potrzebnie. Jest to konieczność jeśli chcemy zbudować spójny i wiarygodny wizerunek firmy i pracowników, jeśli chcemy odnosić sukcesy w negocjacjach, jeśli jesteśmy nastawieni na sukces.
Emocje w pracy eskalują, wybuchają i tlą się praktycznie cały czas. Czasem to łzy szczęścia związane z awansem, czasem smutek po negatywnym feedbacku od przełożonego. Przeżywamy je intensywnie zarówno, kiedy mają pozytywne, jak i negatywne zabarwienie. Odbieramy nie tylko z poziomu umysłu, ale i ciała, ot na przykład gdy pocą się nam dłonie na widok maila od szefa, albo gdy ktoś pochwali nas za coś, do czego nie przyłożyliśmy ręki. Tak naprawdę każde miejsce pracy, niezależnie od tego czym się zajmujemy, przesiąknięte jest emocjami. Zwykło się mawiać, że tam, gdzie pojawiają się ludzie, tam zawsze są jakieś emocje. A jednak gros z nas nosi w sobie przekonanie, że praca to obszar, w którym powinno się tonować wszelkie wrażenia. Że dojrzałemu człowiekowi nie wypada ich doznawać, bo to brak profesjonalizmu. Czy zatem w pracy powinno się funkcjonować zupełnie niezgodnie ze swoją naturą? Bo przecież natura ludzka jest wysycona emocjami, odczuciami, wrażeniami, bez względu na to, czy aktualnie znajdujemy się w biurze, w środku lasu czy na szampańskiej imprezie. W nasze człowieczeństwo wpisane jest zatem czucie i doświadczanie różnych stanów emocjonalnych w odpowiedzi na wydarzenia, które są dla nas istotne. Skąd zatem to popularne założenie, że w pracy nie powinno się dopuszczać do siebie żadnych emocji, skoro wszyscy jesteśmy istotami emocjonalnymi bez względu na to, w jakim otoczeniu aktualnie przebywamy? Istniejący pogląd, że emocjonowanie się w pracy jest czymś niewłaściwym wynika z braku rozróżnienia doświadczania emocji od ich okazywania. Okazywanie w sposób niekontrolowany i nieasertywny w pracy jest rzeczywiście zachowaniem, które wprawia postronne osoby w zakłopotanie, a nas stawia w niezręcznej sytuacji, gdy nerwy opadną. Ekspansja swojej złości, niezadowolenia czy euforii bywa naruszająca granice i zwykle fatalnie odbija się na atmosferze w całym zespole. Ludzie, którzy mają na przykład problemy z powstrzymywaniem wybuchów agresji, zwykle są mniej lubiani i paraliżują pracę innych, którzy się ich boją, unikają interakcji. Nadmierne pobudzenie i epatowanie emocjami sprawia, że pozostali pracownicy nie mogą skupić się na swoich zadaniach, że są one wykonywane wolniej. Nie chodzi tu tylko o sytuacje, gdy ktoś np. sporadycznie wybucha szlochem czy wspomnianym gniewem, ale też, gdy jego zachowania są wyrazem entuzjastycznej radości, np. perlisty, głośny śmiech koleżanki z biurka obok może totalnie dekoncentrować skupione na zadaniu osoby. Przez to, że narracja o emocjach bywa mylona z narracją o ich wyrażaniu, wiele osób jest przekonana, że w pracy należy nosić uniform obojętności i wszystkie swoje silne uczucia tłumić i spychać wewnątrz siebie. „Klient nasz pan” – maksyma ta pokazuje nam dobitnie, że praca to nie miejsce na wyrażanie siebie. Klientowi daje się do tego prawo, ale nie pracownikom. Ci mają obowiązek kontenerować uczucia w sobie, nigdy zaś nie eksponować ich wobec rozmówcy. Kategoryczna niemożność odbicia negatywnych emocji jest powodem, dla którego na stanowiskach takich jak szeroko pojęta „obsługa klienta” zauważa się olbrzymią rotację pracowników. Ciężko jest bowiem unieść kaskady emocji, jakie wylewają na pracowników na przykład rozgoryczeni albo zaniepokojeni klienci. Kiedy w pracy przywdziewamy maskę pokerzysty, a dookoła uderzają w nas pioruny naruszające nasze granice (wiecznie wściekły szef, wścibska koleżanka, czy stale roześmiany kolega), to silne emocje, które czujemy, spychane są w kąt. Poker Face to tylko pewien pozór obojętności, pod którym wylęgają się różne przykre uczucia potrzebujące ujścia. Jako że praca nie może być ujściem, szybko staje się nim dom, albo pobliski pub, w którym topi się swoje smutki. To poniekąd dlatego wśród tzw. „białych kołnierzyków” czyli pracowników korporacji zauważa się wiele przypadków stosowania przemocy domowej czy uzależnień. Niewyrażone emocje potrzebują bowiem w końcu wybrzmieć i wybrzmiewają na postronnych osobach, w nieadekwatnych sytuacjach, albo są jeszcze mocniej wypierane i spychane podczas znieczulania się używkami. Coraz częściej mówi się o tym, że zamiast nacisku na kontrolę emocji lepiej jest skupić się na zarządzaniu nimi, czyli na byciu w głębokim kontakcie ze swoim JA. Nie da się bowiem emocjami dobrze zarządzać, jeśli się je wypiera, tłumi czy do końca nie rozumie. Jeśli nie dajemy sobie prawa do przeżywania swoich uczuć i nazywania wprost tego, jakie one są, wkrótce przestajemy rozumieć, co się z nami dzieje. Brak kontaktu z nimi wpływa też fatalnie na naszą komunikację z innymi. Nie ujawniając emocji w pracy, przestajemy być responsywni w kontakcie z drugą osobą. W relacji zaczyna brakować szczerości, prawdziwości, a to przecież podstawa, żeby budować mosty porozumienia. Pragnąc opanować swoje emocje w pracy, stosujemy czasem gorsety sztuczności, przywdziewamy maski obojętności, miejscami nienaturalnie pozwalamy na coraz więcej nadużyć. Jako osoby nieokazujące uczuć dajemy bowiem innym ludziom sygnał, na przykład, że swoimi nie fair zachowaniami wcale nie łamią naszych osobistych barier. I kiedy oni mają przekonanie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, nas od środka krew zalewa, bo czujemy się nadużyci. Współcześni psycholodzy biznesu twierdzą, że nie chodzi o to, by w pracy ukrywać emocje, tylko by prawidłowo ich używać. Emocje bowiem są bardzo cennym źródłem informacji, że dzieje się nam krzywda, że coś jest nie w porządku, że takie sytuacje są dla nas rozwojowe, prawidłowe, pożądane. Emocje są drogowskazem, który pozwala nam ocenić, czy sytuacje w jakich się znajdujemy, są dla nas dobre, czy niekoniecznie właściwe. Są one dla nas cenną informacją o naszych potrzebach. Bo za każdą emocją stoi jakaś potrzeba – za negatywną niezaspokojona, a zaspokojona za pozytywną. Warto zrobić sobie test: czując w sercu jakąś trudną emocję, zapytać siebie, co czuję i jaka potrzeba stoi za moim odczuciem. Patrząc na emocje przez pryzmat potrzeb, można dojść do słusznego wniosku, że tak naprawdę nie ma złych emocji, bo każda emocja o czymś nam mówi i zaprasza nas do jakiejś refleksji. Niektóre refleksje przychodzą nam do głowy od razu. Gdy czujemy złość, poczucie niesprawiedliwości, to często dobrze rozumiemy, że dzieje się nam krzywda, że potrzebujemy spokoju, że może czas na wprowadzenie zmian. Ale nawet mniej czytelne sygnały emocjonalne jak ukłucie zazdrości mogą być cenną wskazówką, że nie czujemy się docenieni, albo że potrzebujemy popracować nad wiarą w siebie. Zazdrość pozwala nam też czasem wytyczyć sobie cel i nowe pragnienia do zrealizowania. Czasami jest ogromnym motorem do zmian! Kiedy emocje wymagają kontroli? W niektórych sytuacjach mimo wszystko kontrola emocji jest na wagę złota. Gdy czujemy, że nas zalewają, utrudniają życie i rujnują komunikację. Gdy pochłaniają naszą energię i bywają nieadekwatne do sytuacji. Wtedy dobrze jest skorzystać z pomocy i nauczyć się nimi zarządzać poprzez uczestniczenie w terapii albo w różnego rodzaju kursach, na przykład dedykowanych zarządzaniu złością. Nieocenione jest odnalezienie, jakie aktywności hobbystyczne tonują nasze uczucia. To może być sport, rozmowa, albo relaks w ramionach bliskiej osoby. Jeśli emocji w naszym życiu jest wiele, a my jesteśmy ludźmi reaktywnymi (czyli intensywnie reagującymi na wydarzenia), to należy pamiętać, że relaks musi być adekwatny do poziomu napięcia. Im więcej emocji, tym lepiej mieć bardziej pogłębione źródło odprężenia, czyli przykładowo na skołatane nerwy w pracy nie tyle samotny spacer po parku na odtajanie, co spacer plus trening albo inna, dodatkowa regeneracja.
Miejscem świadczenia pracy pracowników firmy budowlanej świadczącej usługi na terenie całej Polski są województwa świętokrzyskie, małopolskie, podkarpackie i śląskie. Pracownicy w ciągu miesiąca pracują na kilku budowach znajdujących się na terenie różnych województw. Czy pracodawca prawidłowo określił miejsce wykonywania pracy? Orzecznictwo dopuszcza określenie miejsca pracy jako pewnego obszaru w przestrzeni geograficznej, czy obszaru pokrywającego się z jednostką administracyjnego podziału kraju. W mojej ocenie przedstawione w pytaniu ujęcie miejsca pracy dla wskazanej grupy pracowników może być uznane za zbyt szerokie. Miejsce wykonywania pracy wedle treści art. 29 § 1 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. - Kodeks pracy (tekst jedn.: Dz. U. z 1998 r. Nr 21, poz. 94 z późn. zm) - dalej określać powinna umowa o pracę. Ustawodawca nie zdefiniował jednak tego pojęcia zostawiając stronom stosunku pracy dość dużą dowolność jego interpretacji. W wyroku z dnia 1 kwietnia 1985 r. (I PR 19/85, OSP 1986, nr 3, z. 46) Sąd Najwyższy wypowiedział się na temat miejsca pracy przyjmując szerokie rozumienie tego pojęcia. Zdaniem SN "należy odróżnić "miejsce pracy" pracownika od "siedziby zakładu pracy". Miejsce świadczenia pracy stanowi jeden z istotnych składników umowy o pracę, obustronnie uzgodniony, objęty ogólnym zakazem jednostronnej zmiany przez któregokolwiek z kontrahentów umowy. Strony zawierające umowę o pracę mają dużą swobodę w określaniu miejsca pracy. Może być ono określone na stałe, bądź jako miejsce zmienne, przy czym w tym ostatnim wypadku zmienność miejsca pracy może wynikać z samego charakteru (rodzaju) pełnionej pracy. Ogólnie pod pojęciem miejsca pracy rozumie się bądź stały punkt w znaczeniu geograficznym, bądź pewien oznaczony obszar, strefę określoną granicami jednostki administracyjnej podziału kraju lub w inny dostatecznie wyraźny sposób, w którym ma nastąpić dopełnienie świadczenia pracy. "Miejsce pracy" nie musi być wyposażone w zaplecze socjalne, kadrowe i techniczne. Wykonywanie pracy w uzgodnionym przez strony "miejscu pracy" pracownika nie rodzi obowiązku płacenia takiemu pracownikowi ani diet, ani świadczeń rozłąkowych." Podobnie wypowiedział się SN w wyroku z dnia 6 marca 2007 r. (II PK 212/06, OSNP 2008, nr 7-8, poz. 101), prezentując pogląd iż "miejscem wykonywania czynności pracowniczych przez pracownika urzędu celnego lub podatkowego może być nie tylko siedziba zatrudniającego go urzędu, ale również obszar jego właściwości miejscowej." W wyroku z dnia 19 marca 2008 r. (I PK 230/07, LEX nr 465986) Sąd Najwyższy zajął się kwestią rozróżnienia pojęć "miejsce wykonywania pracy" oraz "stałe miejsce pracy" twierdząc, iż pojęcia te nie są tożsame. Zdaniem SN "określenie w umowach zawartych z powodem jego miejsca wykonywania pracy jako "transport międzynarodowy" czy "kraje trzecie" - niezależnie od wątpliwości dotyczących tego, czy z uwagi na ich nadmierną ogólnikowość mogą być one uznane za spełnienie ustawowego wymagania (art. 29 § 1 pkt 2 wskazania "miejsca wykonywania pracy" - trudno uznać za równoznaczne ze wskazaniem jego "stałego" miejsca pracy; w związku ze sposobem określenia w umowach zawartych z powodem miejsca wykonywania pracy można mówić, iż jest to miejsce "ruchome", "zmieniające się" stosownie do okoliczności i potrzeby - choć względnie określone - ale tym samym nie jest to "stałe miejsce pracy". Stałe miejsce pracy to zasadniczo miejsce ściśle określone, w jednej miejscowości, czy nawet w jednej placówce zatrudnienia, w której praca jest regularnie świadczona. Prowadzi to do wniosku, że powód nie miał określonego, "stałego miejsca pracy" i wobec tego - zgodnie z literą art. 775 § 1 - punktem odniesienia dla oceny czy "wykonując transport międzynarodowy" czynił to będąc w podróży służbowej jest miejscowość, w której znajdowała się siedziba jego pracodawcy." Kamil Szymański - specjalista z zakresu prawa pracy
miejsce pracy w którym nosi się uniform